sobota, 22 czerwca 2013

Nowy pupil i zdrada?

  • Zdrowie młodej pary!- Tym razem toast wzniósł Wasyl.
Goście weselni bawili się do białego rana po czym wszyscy popadali ze zmęczenia do łóżek. Tylko biedny Szczęsny miał w sobie tyle wigoru, lecz niestety nikt nie miał już siły na podbój parkietu więc zrezygnowany poszedł spać.

----------->TYDZIEŃ PÓŹNIEJ<---------

Łukasz Piszczek zbierał się na trening swoich dortmundzkich pszczółek. Zmuszony był wziąć dziś samochód ewy, gdyż jego był w warsztacie. Otworzył bagażnik i coś szczególnego przykuło jego uwagę. Mianowicie była to męska mucha od garnituru , jakieś szelki i męska biała koszula.Wąchając koszulę czuć się dało męskie perfumy. Stwierdził, że to nie jego. Oglądając po kolei rzeczy z każdej strony rozmyślał dlaczego Ewa schowała to w bagażniku. Nie mając zbyt dużo czasu na rozmyślanie schował z powrotem rzeczy do środka i ruszył na trening.

***
Uradowany Mario wparował do sypialni budząc przy tym Ann.
-Ann, Ann, mamy nasze maleństwo, no zobacz Ann...
-Czy Ty człowieku nie możesz spać, czy co? Po co budzisz mnie w środku nocy? Ja się pytam?
-Jaki środek nocy, jest już 10.00. No weź zobacz dostaliśmy naszego Kleo- stwierdził Mario pokazując zamknięty karton.
-Kleo? Kto Go tak skrzywdził takim imieniem?-zapytała Ann.
-No, właściwie to ja to wymyśliłem. Przecież jest oryginalnie.
-Taa bardzo. Dobra nie machaj mi tu tym pudłem, bo nudności dostanie i będziesz miał niespodziankę w środku.
-No nie jesteś ciekawa co tam jest?- zapytał Mario
-Wolnego, wolnego. Mogę najpierw się ubrać?
Mario teatralnie wywrócił oczami i poszedł do kuchni.
-Dobra jestem już, pokaż to cudeńko.
Ann odebrała od Mario karton, zastanawiając się dlaczego Kleo nie szczeka. Otworzyła pudełko i krzyknęła z wrzaskiem rzucając przy tym kartonem na łózko i wchodząc nogami na sam środek stołu.
-Czy Ciebie człowieku już do końca przygrzało?-zapytała Ann.
-No weź nie przesadzaj, aż taki brzydki nie jest.
-Mario, cholera jasna, wychodzę a jak wrócę ma tu już tego czegoś nie być!
Wyszła trzaskając drzwiami.
***
W drodze powrotnej Piszczu nie mógł się na niczym skupić. W głowie miał tylko obraz z bagażnika żony. Wjeżdżajac na podjazd zauważył, ze w salonie świeci się światło, toteż postanowił porozmawiać z Ewą. Zabrał „rzeczy” z bagażnika i ruszył w kierunku domu.
-O jesteś już- oznajmiła Ewa, dając soczystego buziaka mężowi w policzek.
-Ewcia, musimy pogadać- stwierdził Piszczu.
-Matko Boska, co się stało?. Masz co najmniej taką minę jakbyś się dowiedział o nieuleczalnej chorobie. Łukasz powiedz coś!
-Ewa, czy Ty mnie zdradzasz?- wypalił Łukasz, dziwiąc się, ze tak szybko przeszło mu to przez gardło.
Ewa nie za bardzo rozumiejąc skąd Piszczkowi na myśli wzięły się takie brednie patrzyła na niego jak na idiotę.
-No tak, po co ja się pytam, przecież i tak się nie przyznasz!- krzyknął Piszczu.
Tym razem ewa wybuchnęła śmiechem, nie pojmując co Łukaszowi przyszło do głowy z ta zdradą.
-Ewa, to nie jest śmieszne!
-Tak, wiem wiem. Przepraszam.- odrzekła Ewa tłumiąc śmiech.
Ujęła twarz Łukasza w swoje dłonie.
-Piszczusiu, głupolu Kocham tylko Ciebie. Co Ty sobie wymyśliłeś?- stwierdziła całując załamanego Łukasza w usta.
-Ewka, nie dam się nabrać!. Co to robiło w Twoim bagażniku?- zapytał Piszczu, rzucając na stół rzeczy z bagażnika.
-O rany! Zapomniałam, na śmierć, zapomniałam.
-A jednak! No to świetnie- krzyknął rozwścieczony Łukasz.
-Uspokój się! Chodzisz po tym domu jakby Cie osa użądliła. Siadaj na tym krześle to Ci wytłumaczę wszystko.
Łukasz usiadł na krześle po czym zaczął słuchać.
-No więc? Słucham...
-To było na wieczorze panieńskim Ani- wysłuchując pierwszego zdania Piszczek złapał się za głowę.
-Zamówiłyśmy dla Aneczki striptizera i...
-Boże, Ewa ze striptizerem! Naprawdę??- spytał Piszczek.
-Dasz mi dokończyć?- zapytała Ewa.
Łukasz milczał więc Ewa kontynuowała.
-Dobra, nie będę Ci tłumaczyć co się dzieje na panieńskim, bo na kawalerskim też pewnie szaleliście- spojrzała Ewa pytająco na męża.
Speszony Piszczek nie wydał z siebie ani jednego dźwięku.
-Po prostu po tym wszystkim ubrał się w swoje rzeczy i pojechał do domu a to zostało tu w salonie więc wpakowałam to do bagażnika i miałyśmy z Anką mu to odwieźć. Ale ten ślub, to wszystko...Nie było czasu a ja na śmierć o tym zapomniałam-rzekła Ewa patrząc na Łukasza, który wyglądał jakby zaraz miał eksplodować.
-Po pierwsze co masz na myśli, mówiąc: „Po tym wszystkim”? A po drugie to co on robił w naszym domu?- zapytał Łukasz.
-Łukasz! Do cholery! To już nie jest wcale śmieszne! Co miałam Go na dworze przyjąć? Jak to sobie wyobrażasz? Człowieku! Zrobił striptiz dla Ani i pojechał w długą......I weź tutaj proszę Cie, nie wyjeżdżaj mi tu z takimi tekstami ,bo nie chcesz mi powiedzieć, że spokojnie sobie siedzieliście i piliście piwo na kawalerskim!- zdenerwowana Ewa podniosła głos.
-Tak!Tak właśnie było! Zero atrakcji, zgubiliśmy drogę, przebiła nam się opona i cały kawalerski spędziliśmy w lesie! Zadowolona?- odparł Łukasz i wybrał się na górę spać.
----------------------------------------------------
Ogłoszenie!!!
 Niezależnie od tego czy chłopaki zostają czy odchodzą z Dortmundu to u mnie i tak będziecie mogli o nich czytac:) Nic w twj sprawie nie ulega zmianie:)
A tu łapcie Piszczki ode mnie :)
Zuzia






8 komentarzy:

  1. Świetny rozdział <3 Jestem ciekawa co będzie dalej :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Twoje dialogi<33
    "Co miałam Go na dworze przyjac?" haha

    OdpowiedzUsuń
  3. o kurcze kocham Cię normalnie:) Zzdrosny Piszczus---słodkiee♥♥
    Pozdrawiam i czekam co dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przebosski rozdział:)
    Haha Piszczu wymiata:)
    Swoja drogą ciekawe co takiego Ann zobaczyła w tym kartonie:)
    Z niecierpliwoscia czekam na kolejny!!;)

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam jak piszesz!!!!;)
    haha Piszczu nie do podrobienia:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogę doczekać się kolejnego. Ciekawe co było w tym pudle.

    OdpowiedzUsuń
  7. ja również nie mogę się doczekac;)
    Pisz szybkoo♥♥♥

    OdpowiedzUsuń