środa, 31 lipca 2013

A Niedziela będzie dla nas:)

Wielkimi krokami zbliżały się urodziny Mario Gotze. I jak to w jego zwyczaju bywało: są urodziny= jest impreza.! Wszyscy na szczęście wybaczyli mu inydent z wycieczką więc zmontowanie ekipy nie powinno sprawić problemu.
Postanowione!- sobota, godz. 20.00, tuż po meczu z Augsburgiem.
Jeśli przegrają, będą rozpaczać. Lecz Gotze nie dopuszczał do siebie takiej myśli.
Jak wygrają ( i tu od razu na twarzy Mario pojawił się banan na twarzy) będzie powód do świętowania. Przeszczęśliwy brunet zabrał torbę treningową i ruszył na Signal Iduna Park. Radość jego osiagnęła zenitu gdy dogadali się z Piszczem, ze razem zorganizują urodziny, bo przecież mają birthday w ten sam dzień...

***

Rodzicielka Agaty od samego rana była w skowronkach. Co często jej się nie zdarza. Podśpiewywała sobie nawet jakieś .przeboje z jej lat młodzieńczych. Ta cała jej radość wskazywała na jedno- będą kłopoty.
Kuba postanowił być ostrożny, bo dobrze wiedział do czego szanowna mamusia może być zdolna.
Gołaszewska podśpiewując sobie: "Ale za to niedziela będzie dla nas" wparowała do salonu.
-Kochani, wychodzę dziś- oznajmiła domownikom pryskając się swoimi najdroższymi perfumami.
-Aga, czy ona właśnie powiedziała do nas uwaga cytuję "Kochani"?- Błaszczykowski z niedowierzaniem szepnął zonie do ucha, na co ona spiorunowała Go wzrokiem.
-Agatko nie czekaj na mnie z obiadem, nie wiem kiedy wrócę- stwierdziła mamusia po czym wyszła z domu.
-Może już nigdy- mruknął do siebie Kuba
Starsza skierowała się do pobliskiej kawiarni wyczekując niecierpliwie na kogoś.
-Dzień dobry..Pani Gołaszewska jak sądzę?- zapytał mężczyzna, który podszedł do stolika.
-Tak, to ja. W końcu Pan jest.
-Stephen Gruber. Miło mi.
-Mi również. Więc przejdźmy do rzeczy. Niech Pan coś opowie o sobie- rozkazała Gołaszewska
-Tak jak już mówiłem. Jestem agentem ubezpieczeniowym. Mam 30 lat i swoją własną firmę. Zgodziłem się na dość nietypową pani ofertę, choć nie ukrywam, ze troszkę to ryzykowne- oznajmił Stephen
-Proszę Pana. Kto nie ryzykuje ten nie ma. Więc skoro się Pan jeszcze nie rozmyślił to chodźmy- zaproponowała seniorka.
-Już, tak szybko?- swojego zdziwienia nie krył ubezpieczyciel.
-Tak, tak, nie ma na co czekać.
Droga do domu zajęła im niecałe 10 minut. Zestresowany mężczyzna podążał za kobietą.
-To tutaj, wejdźmy do środka. Agatko!!!!jesteśmy już. Mam dla Ciebie niespodziankę- krzyknęła mamusia.

***

-Z przykrością muszę poinformować, że to nie było zatrucie ani przemęczenie- stwierdził lekarz.
-Ale panie doktorze to co w takim razie mi dolega?- zapytała Ania
Lekarz spojrzał na Lewandowską i nie potrafił wydusić z siebie słowa. Widać było, że coś jest nie tak, mężczyzna bardzo się denerwował.
-Pani Aniu, trudno mi o tym mówić to również dla mnie nieprzyjemny temat ale wychodzi na to, ze to białaczka- oznajmił smutny medyk.
-Co!? Jak to?! Przecież mi nic nie jest! Przez ten tydzień było wszystko dobrze. Naprawdę...- ze łzami w oczach twierdziła dziewczyna.
-Przykro mi- stwierdził lekarz
Lewandowska tępo zapatrzyła się na lekarza po czym wybuchnęła płaczem.
-I co? I co teraz będzie? Ile mi jeszcze zostało?- z trudem dziewczyna łapała oddech.
-Spokojnie. Zrobimy wszystkie dodatkowe badania. Na początku zastosujemy leki a w razie pogorszenia zastosujemy chemioterapię.
-O Boże!- krzyknęła przerażona dziewczyna po czym znów zaniosła się szlochem.
-Ja muszę, muszę iść się przewietrzyć- oznajmiła Lewandowska, którą nagle napadło uczucie gorąca.
-Oczywiście rozumiem.
Dziewczyna wstawając z krzesła poczuła, że gabinet zaczyna wirować. Lekarz widząc, że karateczka osłania się na ziemię szybko do niej podbiegł.
-Pani Aniu, proszę się obudzić....

------------------------------------------
No robaczki:**
Miało być w czwartek ale udało się dzisiaj!
Aaaa!!!
Dziś byłam u Babci na działeczce i podlewałam kwiatki takim fajnym wężykiem:D
I potem piekłam sobie z babunią placek morelowo- porzeczkowy czarno i czerwonawy;d
O a tu wstawiam Wam moja przeuroczą sąsiadkę:)

No i tradycyjnie Borussen:)


Ha no i oglądałyście wczoraj meczyk?
ohoho nawet Messi nic nie pomógł- remisik!:D
Aaa zapomniałabym dodałam zakładeczke-Poznaj mnie bliżej- mozecie zadawać pytania do mnie- chętnie odpowiem:D
Muszę sie pochwalić, ze piszę kolejngo bloga- lecz stwierdziłam, że zacznę publikować jak skonczymy z Kaliną tego-http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/
Jeej ale mam dziś gadane;p

Dobra nie zanudzam Was już:D
Buziaki:**
Wiecie, ze Zuzia Was wszystkick kocha?
TULANKI MISIACZKI:***<33


16 komentarzy:

  1. Po pierwsze to rozdział mega!!!!
    Biedna Ania:( Mam nadzieję, ze z tego wyjdzie!
    Haha ciekawe co Mamuśka znowu wymyśliła:D
    Po drugie to jesteś bardzo pozytywną osobą- lubię cię:D
    Haha mecz mistrzostwo!
    Słodka masz sąsiadeczke:D
    Pyszniutki musi być ten placek:D
    Tulanki:**
    Też Cię Kocham!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. biedna Ania! :( jestem ciekawa co mamuśka zamierza zrobić ;)
    a podczas meczu kibicowałam Lechii i naprawdę zrobili na mnie wrażenie :)
    czekam na następny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. jeeej szkoda mi Ani.
    Mamuśka daje czadu!
    haha mi babcia nigdy nie każe podlewać węzykiem bo twierdzi, ze to nie wystarczy stac w miejscu:D
    Na pewno zadam pytania:)
    Czekam na twego kolejnego- uwielbiam<33
    Wcale nie nudzisz!
    Też Kocham Zuzię<33
    Tulimy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo jak słodko:***<33
      Mi babunia pozwala, ale zawsze i tak poprawia:D
      Dziękuje za pytania:)
      Love<33
      Zuzka

      Usuń
  4. o matko!!Anulka!
    Wyczuwam u Kuby kłopoty!
    Haha ciekawy placek powiadasz:D
    Jaka słodka dziewczynka:D
    Haa uwielbiam Twoje poczucie humoru!
    Zmiażdżyliśmy Messiego:D
    Miszcze<33
    Kocham :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Białaczka!!!! Niee..biedactwo
    Uwielbiam ten rozdział!
    Ha! Borussen- jakie przystojniaki!
    Ha:D Ja również kocham Zuzię- za wszystko<33
    Buziaki, buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  6. o rany!
    Jak mi jej szkoda:(
    Zuzka tez Cie kocham!!
    Haha hardkor z tym węzykiem miałaś:D
    Jaka fajna dziecinka:D
    Barcelona może sie schować!
    Tulanki:**
    AAAA mówiłam już, ze Cię uwielbiam?

    OdpowiedzUsuń
  7. O mamo- Anka!!!!!!
    Teściowa lepsza niż Hitleer!
    Też Cie kocham!!:D
    Barcelona co to przy nas:D
    Tulimy na misia!!!:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział. Ciekawe co ta mamuśka wymyśliła. Biedna Ania. :( Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam. Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj, biedna Ania... -.-
    Ciekawe, co ta mamusia wymyśliła! Czekam z niecierpliwością na nn, mam nadzieję że szybko dodasz ;)
    Pozdrawiam i zapraszam
    http://life-is-sometimes-cruel.blogspot.com/ NOWY ROZDZIAŁ :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda mi Ani, białaczka... ;(
    Ta teściowa to mnie przeraża :D ciekawe, co znowu wymyśliła
    Czekam na następny!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Białaczka? Boże.. to okropna choroba! A "ukochana mamusia Agaty a zarazem Kuby" to znowu pewnie coś knuje.. Czekam na nowy!
    Buziaki ;*
    http://claire-mario-story.blogspot.com/
    http://story-with-bvb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. biedna.....
    co to za teściowa...masakra:)
    Haa!!!Pogromcy Barcelony!
    Marco jakie dołeczki w policzkach*.*
    Kocham:**
    Tulanki<33

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialny <3
    Co ta teściowa Kuby wymyśliła? :D
    Szkoda mi Ani ;(( Mam nadzieję, że jej stan się polepszy ;)
    Ooo jaka słodka sąsiadeczka :)
    Mecz był świetny <3
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Geniuszu mój tylko mi Anki nie uśmiercaj!
    Mamusia wymiata:D
    Mam z niej taką polewkę, ze głowa mała:D
    Też chcę placek!!!:D
    Buziole:*

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda mi Anki:(
    Hahah mama Agatki czuję jeszcze namiesza:D
    W ogóle to chciałam powiedzieć, ze nadrobiłam blogi:)
    I też Cię kocham!:**

    OdpowiedzUsuń