czwartek, 18 lipca 2013

Niecne plany

Anka Lewandowska od kilku dni była jakaś  nieswoja. Wciąż bolała ją głowa i coraz częściej zamykała się w łazience. Wmawiała sobie, że to przemęczenie i musi zwolnić trochę tempo. Lecz gdy pewnego dnia zemdlała jedząc śniadanie, Robert przeraził się nie na żarty. Bez żadnej dyskusji wpakował Anię do samochodu i ruszyli do lekarza.
-Robert powtarzam Ci, że to z przemęczenia
-Dobrze, nie szkodzi tego sprawdzić- oznajmił Lewy
-Nie możemy po prostu wrócić do domu i...- zaczęła Lewandowska ale zrobiło się jej niedobrze i kazała Robertowi się zatrzymać. Lewandowski jak oparzony wyskoczył z auta i podbiegł do osłabionej Ani.
-Ania, nigdzie nie wracamy. Jedziemy do lekarza. A jeżeli okaże się, ze to z przemęczenia to osobiście dopilnuję, żebyś przez najbliższy miesiąc nic nie robiła. Zobaczysz.
-Ale Robert...
-Nie ma ale! Lepiej już?- zapytał Lewy głaszcząc Anię po plecach.
-Tak
-To wsiadaj, jedziemy.
Czas w klinice niemiłosiernie się dłużył. Kolejka była strasznie długa. Gdy nadeszła kolej Ani, Robert postanowił wejść z nią, lecz Anka wyperswadowała mu to z głowy.
-Dam sobie sama radę, mamusiu.
...
-Więc, co takiego dolega pani Lewandowska?-zapytał lekarz
-Panie doktorze, ostatnio żyje na wysokich obrotach, ciągle tylko zawody i zawody, kursuję między Dortmundem a Warszawą. To trochę uciążliwe. Myślę, ze to nic takiego, nie fatygowałabym pana ale niestety wybrałam sobie zbyt opiekuńczego męża.
-Rozumiem. Jakie są objawy tego przemęczenia?
-Często słabo się czuję, omdlenia, wymioty- wyliczała Ania
-Niestety pani Aniu, nasze USG jest popsute, po południu dopiero przyjadą technicy, ale pobierzemy krew i wszystko będzie jasne, przyjdzie pani po wyniki za 3 dni, dobrze? - zapytał lekarz
-No, chyba nie mam wyboru- stwierdziła Lewandowska
-W takim razie zapiszę coś na osłabienie i proszę zgłosić się na pobranie krwi do sali nr 8
-Dziękuje, do widzenia- oznajmiła Ania
-Do widzenia

***

-Kuba wynieś te śmieci. No ile można prosić, nie widzisz, ze się wysypują?- od rana w bojowym nastroju powitała Kubę teściowa.
-Mamo, nie teraz, spieszę się na trening.
-Trening, trening. Co to w ogóle za sport 15 szalonych facetów gania po boisku za piłką. - stwierdziła teściowa.
-Po pierwsze to 11 a po drugie to dlaczego uważasz, że szalonych?-zapytał Kuba
-Kto normalny cały dzień gania za piłką, a jak wpadnie już piłka w tą waszą siatkę to skaczecie na siebie jakbyście jakiegoś napadu dostali.
Kuba wywrócił oczami, wziął od teściowej worek ze śmieciami, nie uszło to uwadze Gołaszewskiej, która to uwielbiała prowadzić swoje zacięte monologi jacy to piłkarze są beznadziejni a zwłaszcza przypodobał jej się własny zięć.
-Tak, tak mamo wiem. Mówiłaś nie wychodź za niego, nie wychodź. A ona wyszła- stwierdził Kuba.
-Co tu się dzieje?- w tej samej chwili na dół zeszła Agata
-Nic, nic tak sobie miło gawędzimy- oznajmiła Gołaszewska
-Taaak, bardzo miło- stwierdził Kuba i rzucił spojrzenie, które oznaczało: Dłużej tutaj nie wytrzymam.

***

-Słuchajcie, robaczki mam genialny pomysł- stwierdził Gotze
-Znowu?- zapytali wszyscy chórem
-Mario, jak mówisz, ze masz genialny pomysł to zawsze okazuje się on niewiarygodnie beznadziejny- odrzekła Diana.
-Dianuś, nie doceniasz mnie- stwierdził Mario
-Dobra, weź się tutaj nie produkuj, tylko powiedz o co Ci chodzi- oznajmiła Josephine
-Borussia ma teraz 2 tygodnie wolnego więc może by tak wybrać się na parę dni za miasto?- zapytał Gotze
-Ohoho...Wybacz Mario, po moim kawalerskim wypady za miasto źle mi się kojarzą- oznajmił Lewy
-Robciu, tym razem ja się wszystkim zajmę. Przy mnie nie zginiecie- oznajmił Mario
-Nie byłabym tego taka pewna...- odrzekła Ann
-Coś mówiłaś cukiereczku?- zapytał Gotze
-Jaa? Nieee
-Wiecie co? To w sumie nie jest zły pomysł...Może chociaż chwilę odsapnę od ukochanej mamusi- stwierdził Kuba, po czym dostał mocnego kuksańca od Agaty.
-Ejjj, bolało- stwierdził Kuba
-Miało boleć!
-Dobra to kto się pisze?......-Nooo widzę las rąk w górze- stwierdził Mario widząc tylko podniesiona rękę Błaszcza.-Nooo ludzie proszę Was...
-No w sumie...Wypoczynek by się przydał- stwierdziła Ania przypominając sobie ostatnie wydarzenia
-Dobra, my też-zgłosili się Lewandowscy
-No dobra, jak Wy to my też- zgodzili się Piszczkowie
I tak oto pomału Mario Gotze ze swoim ukrytym talentem namówił wszystkich na wycieczkę za miasto. Nie wiedzieli nawet w co się pakują.
-----------------------------------------------------------
Hohoho robaczki:**
Zuza miała wenę:D
Komentujcie, komentujcie- dodaje to motywacji:)
Zostawiajcie swoje blogi w zakładce WASZE:)
Chętnie poczytam:)
Pozdrawiam
Zuzia




10 komentarzy:

  1. Mwhahahaha! Rozwala mnie ta teściowa :>
    Ciekawe, co się wydarzy na tej wycieczce ;)
    Świetny <3 Czekam na nn!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Teściowa najlepsza<33
    Robert jaki słodki<33
    Ciekawe co to za wycieczka będzie:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuba o dziwo wytrzymuje ze swoją teściową ;) ciekawe co Mario wymyślił, fajny^^ , czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapomniałabym, nominowałam cię do Liebster Award, tu znajdziesz pytania http://co-los-ze-soba-przyniesie.blogspot.co.uk/2013/07/liebster-award_18.html

      Usuń
  4. Ja bym z taką mamuśka chyba nie wytrzymała:D
    Rozdział świetny jak zawsze!:D

    Czekam na nexta!!:**

    OdpowiedzUsuń
  5. ohohoh czytam 2 raz:)
    I nie moge sie doczekać nexta!
    :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ma to jak teściowa :)
    Rozdział genialny <3
    Mario jaki bystrzak :D
    Czekam na następny .
    Pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny rozdział. Widać, że miałaś wenę. :)
    Oj co ten Kuba ma z tą teściową, haha.
    Czekam na kolejny. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Cuuudo♥♥
    Oj ta teściowa:)
    Ciekawe co to za wycieczka będzie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam<33
    Ale mam brechę z tej mamuśki:D
    Biedna Ania:(
    Ciekawe co tam na wycieczce:)
    Pozdrawiam
    Julita

    OdpowiedzUsuń