Punktualnie o 6.00 rano Helga kazała mężowi obudzić śpiących jeszcze podróżników. Mężczyzna niezbyt grzecznie wparował do pomieszczenia w którym spali, po czym swym donośnym głosem zaczął ich budzić.
-No, już pora wstawać. Wiecie która godzina? Szybko, szybko zapraszam na dół!- powiedział mężczyzna po czym udał się do kuchni.
-Która godzina?- zapytał zaspany Piszczek
-yyy chwilaa- oznajmił Mario sprawdzając w tym czasie porę na wyświetlaczu swojego telefonu- 6.00 rano
-Coo?- zapytali wszyscy
-No 6.00 rano- odrzekł Mario- Co ja niewyraźnie mówię?
-I dlaczego on nas tak wcześnie budzi?- zapytał Marco
-Spokojnie. Może u nich takie zwyczaje panują, że wstają tak szybko. Chodźmy na dół to się wszystkiego dowiemy- stwierdził Gotze.
Wszyscy zgodnie postanowili zejść na dół.
-A dlaczego Wy nie przebrani?- zapytała gospodyni
-Prze...przebrani? Ale w co niby?- zapytała Ewa
-No w tym chcecie chodzić? No dobra jak tam sobie życzycie. Na początek może wezmę Was panowie- mówiła wskazując na Marco, Matsa i Roberta- Chodźcie ze mną.
-Jaki początek? Gdzie oni idą?- zapytała Ann
-Dobrze, to ja wezmę panie i chodźcie tam na podwórko, pokażę co i jak- stwierdził gospodarz kierując się do wyjścia.
Mario, Kuba, Mo i Piszczek pozostali w kuchni oczekując co się teraz wydarzy.
-Mario tak właściwie to skąd Ty wpadłeś na pomysł, żeby się tu wybrać?- zapytał Mo
-no w gazecie było takie ogłoszenie, zadzwoniłem i już. O czekajcie mam je tutaj gdzieś nawet- stwierdził Mario grzebiąc w kieszeni- Proszę
-Mario!Czy Ty umiesz czytać!?- wrzasnął Kuba
-A co? O co chodzi?- zapytał Gotze
-No zobaczcie sobie nagłówek ogłoszenia- rozkazał Jakub
-Poszukiwana pomoc w gospodarstwie- wyrecytował na głos Mo
-Coo? -zapytał Mario- Pokaż to. O cholera. Tego nie przeczytałem. Czytałem tylko ten fragment o pięknie zalesionym terenie i pięknej, cichej okolicy.
-No tak, wiedziałem, żeby się nie ruszać z domu- stwierdził Piszczu
-Dobrze chłopcy a dla Was mam zadanie specjalne. Tylko szybko...- w tej chwili wszedł gospodarz
-A moglibyśmy tak się dowiedzieć co będziemy robić?- zapytał Mario
-Jak to co? Odbierać poród- stwierdził mężczyzna, jakby było to sprawą oczywistą.
-Że co?- zapytał Kuba ze strachem w oczach. -No przepraszam bardzo ale nawet jak się Oliwia rodziła to o mało co nie zemdlałem, wiec musiałem czekać na korytarzu- szepnął Kuba Łukaszowi
-Nasza krowa niestety zaczęła rodzić, nie ma żadnego weterynarza w okolicy, musimy poradzić sobie sami- stwierdził gospodarz
-Ja chyba śnię- oznajmił przerażony Leitner
**2h później**
-To smacznego wszystkim- powiedziała Helga zostawiając obiad na stole.
-Chyba tego nie przełknę- stwierdził Mario
-Taa, nie po tym co widziałem-odrzekł Mo
-A gdzie reszta w ogóle?- zapytał Kuba
W tej chwili do kuchni weszły ladies a za nimi ciągnęli się Robert, Marco i Mats.
-Nigdy więcej nie spojrzę na mięso- stwierdziła Ania
-No to tego słuchajcie, jest problem- ogłosił Błaszczykowski
-No, i to jaki- stwierdził Marco
-Wiecie co oni kazali nam robić? Musiałysmy opiekać jakieś kury, które były na wpół martwe.
-Wolałbym już opiekać jakieś kuraki na ruszcie niż zbierać pozostałosci po tym bydle- stwierdził Mats
W tym momencie do kuchni weszła Helga dziwiąc się, że jej robotnicy nic nie zjedli i komunikując, ze jutro trzeba posprzątać stadninę koni.
-Nie wiem jak Wy ale ja się stad zmywam- stwierdziła Lily
-Pierwszy raz w życiu się z Tobą zgodzę- stwierdził Reus
-Dobra. Robimy tak. Jak oni pójdą spać to wymkniemy się na paluszkach do samochodów i jedziemy jak najdalej gdzie pieprz rośnie- zarządził Piszczek
Plan jako tako mieli wymyślony. Nie przewidzieli tylko, że drzwi będą zamknięte i trzeba będzie wrócić się i zejść balkonem na dół. Całe szczęście gospodarze spali twardym snem więc nic nie usłyszeli. Nie pozostało im nic innego jak udać się do domu. Wszyscy sobie obiecali, ze jakby Gotze'mu wpadł inny genialny pomysł to trzeba będzie go prześwietlić po 1000 razy.
--------------------------------------------
Kochani moi:**
Z góry przepraszam Was za rozdział.
Jest po prostu okropny:)
Pisałam chyba 3 godziny ale i tak mi się nie podoba:)
Zapraszam na mojego drugiego bloga: http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/
Pozdrawiam:)
Zuzia
Rozdział genialny! Nie gadaj głupot.
OdpowiedzUsuńAch ten Mario to chyba nie ma mózgu :)
Dobrze, że uciekli. Czekam na kolejny.
Pozdrawiam :*
Oj te leniuszki! ;)
OdpowiedzUsuńNie no, dobrze, że uciekli.
Rozdział cudowny, i nie próbuj zaprzeczać!
Czekam na nn i zapraszam do mnie. Buziaki ;*
haha:D
OdpowiedzUsuńjuż widze ten cały poród:d
Dobrze, że balkon mieli otwarty:D
Pozdrawiam
Mario jakoś się nie doczytał :D dobrze że mieli drogę ucieczki z otwartym balkonem bo by dłużej nie przeżyli tam :) świetny rozdział, pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńHaha, to ich Mario wkopał! Poród krowy, który przyjmowałby Kuba to normalnie skończyłby się w szpitalu chyba!
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
http://claire-mario-story.blogspot.com/
Hahahaha :D Świetny rozdział <3 Dzisiaj znalazłam Twojego bloga i nie mogę się oderwać *-* Cudownie piszesz <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego drugiego, nowego bloga :)
http://pilkarskie-love-story.blogspot.com/
Mario rozwalił system:D
OdpowiedzUsuńTeż bym chuba uciekła:D
Pozdrawiam:)
hahahah juz sobie wyobrażam tą sytuację:D
OdpowiedzUsuńŚwietny:) nie gadaj, ze okropny!;)
Czekam na nn:)
Pozdrawiam
hehe to sie wpakowali:D
OdpowiedzUsuńŚwietny!:)
I jak Ci mówię, ze jest świetny to tak jest:D
Pozdrawiam
padłam...<33
OdpowiedzUsuńświetne:D
Ciekawe jak schodzili po tym balkonie:D
Pozdrawiam
uwielbiam ten rozdział<33
OdpowiedzUsuńdobrze, ze uciekli:D
Pozdrawiam
Jejciu nie gadaj głupot ;)
OdpowiedzUsuńRozdział genialny! <3
Czekam na następny .
Pozdrawiam :*
Głupiutki Mario ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :p
-Kamila ;>