czwartek, 29 sierpnia 2013

Kawa+ naleśniki

Ann Kathrin obładowana zakupami skierowała się do szpitala.
-O, już nie śpisz- rzekła Ann po ujrzeniu Alice. -Przyniosłam Ci trochę owoców.
-Trochę?- zapytała dziewczyna- Wykupiłaś chyba pół sklepu.
-Oj tam , może troche przesadziłam ale przecież musisz teraz jeść za dwóch.
-Dziękuję Ann. Nie wiem co by się stało gdybyś wtedy nie przyszła- rozpłakała się
-Ej, no nie płacz. Już po wszystkim- oznajmiła Ann przytulając Alice

Przyszła mama była kłębkiem nerwów, więc gdy zasnęła Ann postanowiła porozmawiać z lekarzem.
-Panie doktorze, co z nią?
-Pacjentka ostatnio żyła w ciągłym stresie, teraz powinna odpoczywać. Jutro ją wypiszemy ale na prawdę nie powinna się przemęczać.
-Wiem panie doktorze. Nie jestem z rodziny ale zadbam o to.
Ann postanowiła porozmawiać z Mario i to dość poważnie na temat ciężarnej.
-Mario, gdzie jesteś?- zapytała AK wchodząc do domu.
-W kuchni!
-No tak, a gdzie indziej możesz być żarłoku.
-Mówiłaś coś? zapytał brunet
-Słuchaj, musimy poważnie porozmawiać.
-O matko, jesteś w ciąży!
-Nie! Ogarnij się! Słuchaj jak do Ciebie mówię.
-Więc?
-No ta Alice, co Ci o niej opowiadałam to ona nie może się przemęczać i dobra ja wiem...Ty mi powiesz, że w ogóle jej nie znam i tak dalej ale musimy jej pomóc. Ona jest w ciąży.
-Chcesz, żeby z nami zamieszkała tak?
-Tylko do końca ciąży. Gotze no!
-Ann, posłuchaj. Nie pochwalam tego, bo tak jak powiedziałaś nie znamy jej ale skoro chcesz.
-Dziękuje, dziekuję.

***

Z małą Sarą bylo coraz lepiej. Co wieczór miewała kolki. Ale Piszczkowie już wiedzieli, ze herbatka koperkowa i masowanie brzuszka pomaga. Ewa z samego rana krzątała się po kuchni. Łukasz miał wyjazd z Dortmundczykami do Berlina i jak zwykle pakował się na ostatnią chwilę.
Piszczek już miał wychodzić gdy Ewa zaczęła się pokładać ze śmiechu.
-Coś Ci jest?- zapytał Piszczek
-Nie zapomniałeś czegoś?
Piszczu intensywnie myśląc nie mógł sobie przypomnieć czegóż by tu zapomniał.
-Nie myśl tyle, bo Ci się mózg zgrzeje.
-Bardzo śmieszne.
-W tych gaciach chcesz jechać co masz na sobie?- zapytała brunetka
Piszczu spojrzał na swoje nogi na których leżały bokserki w przeróżne wzory.
-Kurczę, spodnie.
Po pięciu minutach w ekspresowym tempie Łukasz Piszczek był gotowy do wyjścia.
-No teraz lepiej ale ejj na pew o już wszystko?
Łukasz z obawą spojrzał na swoje stopy czy aby nie wyruszył w domowych kapciach, ale wszystko było w jak najlepszym porządku.
-A tu?- pokazała Ewa na swój policzek
-To mów, że na amory Ci się zebrało a nie- stwierdził Łukasz przyciągając do siebie Ewę i całując ją w usta.
-Dobra, jedź już.
-Kobiety- odrzekł Łukasz otwierajac samochód.
"AGATA MOZESZ WBIJAĆ"
Takiego smsa Ewa wysłała do Błaszczykowskiej.
-Rany. Myślałam, ze nigdy nie napiszesz- stwierdziła Agata zjawiając się już u Piszczkowej.
-Przepraszam, Łukasz ślimaczył się jak mucha w smole.
-Dobra wyciągaj kieliszki, mam to- Agata wyciągnęła moczniejszy trunek.
-Się robi- rzekła uradowana Ewa.
Wystarczyla jedna butelka, zeby dziewczyny się upiły. Zarówno jedna jak i druga miała słabą głowę. Śmiały się bez powodu. Konwersację przerwał im dzwonek do drzwi.

***

Lily przeciągając się w łóżku obudziła się w doskonałym humorze. Zeszła na dół by napić się wody i ujrzała śpiacego na kanapie Reusa. Blondyn spał w dość dziwacznej pozycji. Postanowiła zrobić mu zdjęcie.
-Co robisz?- zapytał
-O sorry. Myślałam, ze śpisz.
-Żartujesz? Na tym czymś?
-Ejj, nie obrażaj mojej kanapy- rzekła Lily udajac sie do kuchni.
Reus pognał za nią.
-Lilka, przytul mnie- Marco rozłożył szeroko ręce.
-A co Ty jesteś małe dziecko?
Blondyn postanowił udać obrażonego:
-Wiesz co? Człowiem sie tu stara, śpi na jakimś niewygodnym tapczanie a Ty mi jeszcze...
-No dobra już, już....Lily uścisnęła Marco.....- Ejj bo mnie udusisz.
-Może będziesz w końcu milsza.
-Przegiąłeś. A już chciałam Ci zrobić to o czym marzysz.
-Taaak? zapytał Reus zalotnie poruszajac brwiami.
-Tak
-Lily! No weź- Marco upadł na kolana przyczepiajac się do nogi rudowłosej.
-No przestań. Zostaw moja nogę.
-Zrobisz?
-Zrobię.
-No to czekam- blondyn oparł się o kuchenkę zamykając oczy i składajac usta do pocałunku.
Lily zarzuciła Reusowi ręce na szyję i szepneła do ucha:
-Zrobię Ci to o czym marzysz czyli kawa z naleśnikami powinna być za dwadzieścia minut. Idź się ubierz zboczeńcu...
--------------------------------------------
Pisane na szybko gdyż niedługo wybieram się na wesele i nie mam ogarniętej jeszcze kreacji:)
Mam nadzieję, ze się podoba:)
Buziaki:**
Luiza:)

6 komentarzy:

  1. Oj ten zboczuszek Marco ;) Ale jaki słodziak z niego.
    Cudny rozdział <3 Czekam na nn. Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Marco, Marco xd Końcówka najlepsza ;p
    Świetny rozdział! :) Czekam na następny
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. haha chcialbym zobaczyć Piszczka w gaciach:
    Hhaha Marco jaki cwaniak;p
    Pozdrawiam:)
    http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. ohoho Piszczek z gaciami zamiótł parkiet:)!
    Uwielbiam<33
    Czekam na nexta:)
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  5. haha cudny rozdział:)
    Marco i Łukasz naj<33
    Czekam na nn:)
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe kto przyszedł:D
    HAHA wyobrażam już sobie Piszczka:D
    Pozdrawiam:**

    OdpowiedzUsuń