poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Zdjęcie z ukrycia

-Ale jak to? Co Ty mówisz?- zapytał Robert
-Jedźmy do domu, tam Ci wszystko opowiem.
-Dobrze, chodźmy.
I jechali w milczeniu. Żadne z nich nie potrafiło odnaleźć się w sytuacji. Robert nie wiedział co ma powiedzieć. Ania Go rozumiała, przecież nie codziennie człowiek się dowiaduje, ze jego żona jest śmiertelnie chora.
Wchodząc do domu Lewandowska usiadła na kanapie podkulając nogi pod brodę.
-Ja, ja wiem, że to dla Ciebie trudne i potrzebujesz czasu. Ja sama tego nie rozumiem, tylko widzisz pewnie mi tego czasu już dużo nie zostało.
-Dlaczego mi nic nie powiedziałaś? Od kiedy już wiesz?- zapytał
-Niedawno. Przepraszam. Robert ja nie potrafię sobie z tym poradzić. Chciałabym ale...-Ania zaczęła rzewnie płakać.
-Ćśśś- Lewy usiadł na kanapie obok żony, po czym położył jej głowę na swoich kolanach głaszcząc jej włosy-Poradzimy sobie jak zawsze prawda?
-Robert, nie mogę Ci tego zrobić. Nie mogę Cię tu zatrzymywać. Powinniśmy się rozstać.
-Anka do cholery o czym Ty mówisz?
-Robert ja umieram. Rozumiesz to?- krzyknęła Ania podchodząc do okna i patrząc w ciemny zaułek.
-Chodź tu do mnie- Lewy przyciągnął żonę do siebie-Nigdy tak więcej nie mów jasne?Nie pamiętasz co przysięgaliśmy sobie na ślubie?
Stali tak w ciszy przez dobre dziesięć minut po czym Ania powiedziała:
-Robert?
-Mhmm?
-Obiecasz mi coś?
-Co takiego?
-Jak coś mi się stanie...
-Ania...
-Nie przerywaj! Jak coś mi się stanie, nie masz rozpaczać jasne? Masz znaleźć sobie dziewczynę i być szczęśliwy. Tylko, żeby była ładna zrozumiano?
-Wiesz, że Cię kocham?- zapytał Robert
-Ja Ciebie bardziej.

***

Budząc się po imprezie Lily Zwick poczuła silny ból głowy. Była na kacu, to nie ulegało wątpliwości, lecz pamiętała doskonale co wydarzyło się wczoraj. I bynajmniej nie miała tu na myśli zrozpaczonej Victorii, tylko Reusa, tak tego Reusa, który ją całował- myśląc o tym dotknęła swoich ust.
-Lily, przestań- zganiała się w myślach. Muszę z nim porozmawiać i wyjaśnić to wszystko- pomyślała Lily.
Wybrała więc numer Reusa i po odczekaniu kilku sygnałów usłyszała męski głos:
-Halo?
- Hej, to ja Lils. Musimy pogadać.
-Teraz?
-Tak teraz! Za 20 minut na rogu Hagerstrasse- nie czekając na odpowiedź rozłączyła się po czym wyszła z domu.
Gdy weszła do kawiarni w środku zobaczyła już Marco, co było niepodobne do niego. Miała nadzieję, ze chłopak tak jak zwykle się spóźni i będzie miała czas na przemyślenie jak wyperswadować mu miłostki z głowy.
-Hej- rzuciła Lils
-No hej. Więc o czym chciałaś pogadać?
-Dobra. Powiem prostu z mostu: wcale mi się nie podobało to co wczoraj między nami zaszło i nie chcę, żeby to się powtórzyło jasne?
-Ale co zaszło Lily? Ja nic nie pamiętam.
No tak byłeś tak zalany, ze nie pamiętasz. Świetnie- pomyślała rudowłosa.
I chociaż tego wprawdzie oczekiwała, żeby wybić Reusowi z głowy takie pomysły. Przecież teraz ma czarno na białym, ze on wcale nic do niej nie czuje, po prostu się upił to zrobiło jej się smutno i czuła się upokorzona.
-Więc nic a nic nie pamiętasz?
-Nie- rzekł Reus, lecz tak na prawdę pamiętał wszystko dokładnie. Skłamał, aby uspokoić Lily, ze on też nic do niej nie czuje. Przecież nie można kochać nikogo na siłę. A ona widocznie nie pałała do niego miłością.
-No to świetnie.Przepraszam ale się spieszę.- stwierdziła dziewczyna.

***

Gotując obiad Agacie postanowił pomóc Stephen. Strasznie się do niej przymilał i prawił przeróżne komplementy. Mamusia podglądała ich z aparatem w ręku. Po czym wysłała do chłopaka sms" Już czas"
Stephen słysząc głos przychodzącej wiadomości przerwał krojenie cebuli, przeczytał sms-a i rzekł do blondynki:
-Agata, ja już dłużej nie mogę
-No to zostaw tę cebulę- powiedziała niczego nie świadoma Błaszczykowska
-Nie o to chodzi
-Więc o....-chciała zapytać Agata lecz w tym momencie Stephen złapał ją w pasie i zaczął całować. Dziewczyna odepchnęła mężczyznę, lecz tego już nie było widać na zdjęciu, które z ukrycia zrobiła mamusia.
-Żeby mi się to więcej nie zdarzyło! Jasne?- rzekła poirytowana Agata do Stephena.
-Jasne, przepraszam- powiedział skruszony mężczyzna
Było już za późno, pani Gołaszewska właśnie wywoływała zdjęcia, które miała wykorzystać do swojego planu.
------------------------------------
Cześć kochane:**
wreszcie się ochłodziło:)
Jupiii jej:D

Pozdrawiam:)

Zuzia

9 komentarzy:

  1. To zdjęcie Marco... aww! Boski *.*
    Rozdział super! Oby Anka wyszła z tej choroby!
    Czekam na kolejny <3
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta teściowa wnerwia mnie! grrr ;/ Błagam, niech wyjedzie albo coś :)
    Mam nadzieję, że Ania wyjdzie z choroby i będzie szczęśliwa z Robertem.
    Zdjęcie Marco - cudowny!! <3
    Czekam na następny
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurcze to się narobiło :O
    Biedna Ania:(
    Pozdrawiam i czekam na nn:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże.. biedna Ania :c
    Szkoda mi jej, taka młoda, a już dziewczyna się z chorobą boryka..
    Czekam, aż Lily i Marco wyznają sobie miłość C:
    A Stephen? Wiedziałam, że o to mu chodzi! Mamusia jeszcze lepsza..
    Buziaki i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny!
    Biedna Ania ;((
    Szkoda jej, naprawdę.
    Oj ten Reus :D
    Nie no ta teściowa Kuby działa mi na nerwy -.-'
    Czekam na nowy.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. genialny!
    Co za mamuśka, ciekawe co bd jak sie Kuba dowie-.-
    Buziool:**

    OdpowiedzUsuń
  7. ciekawe co dalej będzie:)
    Osz ta baba-.-
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurczę
    Co za matka, takie rzeczy córce robić!
    Czekam na nn:)
    Bizuaki:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Matka Agaty chce zrujnować związek jej i Kuby!
    Wredna zołza. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń