poniedziałek, 8 lipca 2013

Bo nie wazne, co w tym życiu się dzieje, wiedz, że człowiek jest lepszym gdy się śmieje

Ann Kathrin powoli przyzwyczajała się do węża mieszkającego w jej domu. Co prawda widywała się z nim z daleka ale powoli przyswajała do siebie tą myśl, ze Kleo zamieszka z nimi. Zbliżał się sparing reprezentacji Niemiec. Mario Gotze miał wyjechać na 4 dni i troszkę obawiał sie zostawić Kleo pod opieką dziewczyny. Był przewrażliwiony na jego punkcie. Jednak postanowił zaryzykować i zostawić swojego Kleosia z Ann. Wyjazd był zaplanowany w nocy toteż Mario nie chcąc budzić Ann zapalił lampkę nocną i po cichu zaczął się pakować.
Nazajutrz Ann nawet nie usłyszała, kiedy to Gotze wyszedł. Postanowiła zrobić śniadanie, bo zaczęło burczeć jej w brzuchu. Przechodząc koło lodówki zauważyła, że terrarium jest puste. Z przerażenia myśląc, że gad pełza sobie spokojnie gdzieś po podłodze wskoczyła na stół, podkulając nogi.
-Spokojnie, Ann, spokojnie
Biorąc miotłę zeszła ze stołu i powoli sprawdzała mieszkanie mając paniczne przerażenie w oczach. Lecz Kleo nigdzie nie było, ostrożnie odsuwała kijem poduszki na łóżku, sprawdzała też pod kanapą, jak i w łazience. Nawet przyszło jej do głowy sprawdzić w lodówce- lecz po Kleo ani śladu. Z ulgą, że nic jej się nie będzie wiło pod nogami usiadła na łóżku i przypomniała sobie o Mario. Przecież jak przyjedzie i zauważy brak swojego węża to dostanie furii. Musiała coś szybko wymyślić. Zadzwoniła więc do Gotzego- delikatnie sprawdzając czy nie miał nic wspólnego ze zniknięciem Kleo. Lecz Gotze nic nie wiedział. Wciąż pytał się jak tam Kleo i czy Ann go czasami nie głodzi.

-No, to leżę, leżę i kwiczę- powiedziała głośno do siebie Ann.


***

Piszczek wylegiwał się spokojnie na swym kolorowym hamaku w ogrodzie, gdy ktoś zapukał do drzwi. Ewa wyszła otworzyć. Przyszedł jakiś wysoki brunet. Hamak był ulokowany tak na tarasie, że Piszczu wszystko idealnie widział i na dodatek drzwi były otwarte wiec miał na wszystko podsłuch.

-O, Adam jak miło że wpadłeś- stwierdziła rozentuzjazmowana Ewa

-Przyjechałem po moje rzeczy, nie za późno?- zapytał striptizer

-Za późno? Ależ skąd! Jest dopiero 21.00 Chodź napijesz się herbaty, właśnie robiłam.

Złapała Adama za rękę i pociągnęła do kuchni. Nie uszło to uwadze Łukasza, który za bardzo się wychylił i spadł z hamaka. Podnosząc się usiadł sobie na krześle bliżej drzwi, żeby wszystko lepiej słyszeć.

-Herbata? No dobrze, chętnie się napiję- odrzekł Adam

-No myślę, ze mną byś się nie napił?- zapytała Ewa robiąc maślane oczka i katem oka patrząc na swojego męża.

Łukasz wyglądał jakby miał zaraz eksplodować. Wiec gdy Ewa zaczęła pytać Adama o jego pracę, twierdząc,że musi być bardzo stresująca, zaczął pielić kwiaty w ogródku, bo stwierdził, ze takiego napięcia nie wytrzyma.

-Bardzo miło się z Tobą rozmawia, ale wiesz..myślę,że On ma już dość- szepnął po cichu Adam i skinął głową na  Łukasza.

Ewa spojrzała na Piszcza i oboje zaczęli się śmiać. Pani Piszczek poszła po torbę Adama i odprowadziła Go do drzwi. Gdy wróciła, Łukasz był już w środku.

-Co Ty wyprawiasz, co?- zapytał podbuzowany Piszczek

-Ooo, wróciła Ci mowa- stwierdziła Ewa

-Co on, co on tu robił i czemu z nim w ogóle rozmawiasz i strzelasz takie miny?

-Słuchaj, co ja wyprawiam? Co ty wyprawiasz ja się pytam!? Facet zostawił swoje rzeczy wiec schowałam je do bagażnika, żeby je odwieźć. Nic złego nie zrobiłam. A Ty dopowiedziałeś sobie resztę scenariusza. No ja nie wiem, jak Ty mi nie ufasz to po co to wszystko?...

-Ewa posłuchaj...- zaczął skruszony Łukasz

-Nie,to Ty posłuchaj! Zaprosiła Go bo wiedziałam jak zareagujesz- stwierdziła Ewa siadając na krześle.

-Ewcia, zaczął Piszczek klękając przed żona i łapiąc ja za dłoń- oczywiście, że Ci ufam bardziej niż komukolwiek, ale jak zobaczyłem te rzeczy to za bardzo uruchomiła mi się wyobraźnia, no i ten tego...byłem zły na siebie, że przyszła mi do głowy ta zdrada, ale potem Ty nie zwracałaś na mnie uwagi i jakoś nie umiałem przyznać się do błędu.

-Cholerna, męska duma! I co do końca życia byśmy tak egzystowali?!-krzyknęła Ewa

-Ewuś, no...

-Zamknij się już Piszczek-schylając się pocałowała swojego męża. Nie obyło się oczywiście od upadku na podłogę, po czym obydwoje zaczęli się śmiać.

-Obiecaj, ze już nigdy nie będziesz się do mnie tak długo nie odzywał.

-A Ty obiecaj, że nie będziesz robiła maślanych oczu do innych facetów.

-Słowo harcerza- odpowiedzieli zgodnie chórem, po czym Ewa oplotła nogami swojego męża i ruszyli do sypialni.

----------------------------------------------------------------------------------------

No kochaniutkie:***

Kolejny rozdział do Was leci:)

Pozdrawiam

Zuzia

11 komentarzy:

  1. Oby ten wąż przypadkiem z jakiegoś ciemnego zakamarka nie wyskoczył i nie zrobił krzywdy Ann ;)
    Fajnie, że Ewa i Łukasz się pogodzili!
    Super rozdział<3
    Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. noo doczekałam sie kolejnego:)
    W końcu się pogodzili:))
    Już sobie wyobrażam Ann z kijem:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Kleo w lodówce<33 haha:D
    Wreszcie się pogodzili:))
    Biedny Piszczek, takie katorgi musiał przechodzic
    Czekam na nexta!:)
    Pozdrawiam:**

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaa<33 pogodzili sie!!!;)
    Wyobrażam sobie upadek z hamaka:D
    Buziole:***

    OdpowiedzUsuń
  5. haha uwielbiam<33
    ciekawe gdzie się podział Kleo;)
    Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  6. oo świetne<33
    Czekam na kolejny!;)
    Ewcia jaka spryciula!:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, że w końcu się pogodzili. Ciekawe co wymyśli Ann.
    Czekam na kolejny i zapraszam na nowy do mnie.
    http://marco-zuzanna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie słodkie<33
    Czekam na kolejny!
    Świetnie piszesz:D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Dopiero znalazłam tego bloga!!
    I nie żałuję, ze Go odnalazłam
    ŚWIETNY<33

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny <3 Dobrze że Łukasz i Ewa się pogodzili. Czekam na kolejny i zapraszam również do mnie
    http://tyleniespelnionychmarzen.blogspot.com/
    http://jednospotkanienaulicy.blogspot.com/
    http://bozenawojtekstory.blogspot.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział ;*
    Dobrze, że małżeństwo pogodzone ;)

    OdpowiedzUsuń