Ann Kathrin powoli przyzwyczajała się do węża mieszkającego w jej domu. Co prawda widywała się z nim z daleka ale powoli przyswajała do siebie tą myśl, ze Kleo zamieszka z nimi. Zbliżał się sparing reprezentacji Niemiec. Mario Gotze miał wyjechać na 4 dni i troszkę obawiał sie zostawić Kleo pod opieką dziewczyny. Był przewrażliwiony na jego punkcie. Jednak postanowił zaryzykować i zostawić swojego Kleosia z Ann. Wyjazd był zaplanowany w nocy toteż Mario nie chcąc budzić Ann zapalił lampkę nocną i po cichu zaczął się pakować.
Nazajutrz Ann nawet nie usłyszała, kiedy to Gotze wyszedł. Postanowiła zrobić śniadanie, bo zaczęło burczeć jej w brzuchu. Przechodząc koło lodówki zauważyła, że terrarium jest puste. Z przerażenia myśląc, że gad pełza sobie spokojnie gdzieś po podłodze wskoczyła na stół, podkulając nogi.
-Spokojnie, Ann, spokojnie
Biorąc miotłę zeszła ze stołu i powoli sprawdzała mieszkanie mając paniczne przerażenie w oczach. Lecz Kleo nigdzie nie było, ostrożnie odsuwała kijem poduszki na łóżku, sprawdzała też pod kanapą, jak i w łazience. Nawet przyszło jej do głowy sprawdzić w lodówce- lecz po Kleo ani śladu. Z ulgą, że nic jej się nie będzie wiło pod nogami usiadła na łóżku i przypomniała sobie o Mario. Przecież jak przyjedzie i zauważy brak swojego węża to dostanie furii. Musiała coś szybko wymyślić. Zadzwoniła więc do Gotzego- delikatnie sprawdzając czy nie miał nic wspólnego ze zniknięciem Kleo. Lecz Gotze nic nie wiedział. Wciąż pytał się jak tam Kleo i czy Ann go czasami nie głodzi.
-No, to leżę, leżę i kwiczę- powiedziała głośno do siebie Ann.
***
Piszczek wylegiwał się spokojnie na swym kolorowym hamaku w ogrodzie, gdy ktoś zapukał do drzwi. Ewa wyszła otworzyć. Przyszedł jakiś wysoki brunet. Hamak był ulokowany tak na tarasie, że Piszczu wszystko idealnie widział i na dodatek drzwi były otwarte wiec miał na wszystko podsłuch.
-O, Adam jak miło że wpadłeś- stwierdziła rozentuzjazmowana Ewa
-Przyjechałem po moje rzeczy, nie za późno?- zapytał striptizer
-Za późno? Ależ skąd! Jest dopiero 21.00 Chodź napijesz się herbaty, właśnie robiłam.
Złapała Adama za rękę i pociągnęła do kuchni. Nie uszło to uwadze Łukasza, który za bardzo się wychylił i spadł z hamaka. Podnosząc się usiadł sobie na krześle bliżej drzwi, żeby wszystko lepiej słyszeć.
-Herbata? No dobrze, chętnie się napiję- odrzekł Adam
-No myślę, ze mną byś się nie napił?- zapytała Ewa robiąc maślane oczka i katem oka patrząc na swojego męża.
Łukasz wyglądał jakby miał zaraz eksplodować. Wiec gdy Ewa zaczęła pytać Adama o jego pracę, twierdząc,że musi być bardzo stresująca, zaczął pielić kwiaty w ogródku, bo stwierdził, ze takiego napięcia nie wytrzyma.
-Bardzo miło się z Tobą rozmawia, ale wiesz..myślę,że On ma już dość- szepnął po cichu Adam i skinął głową na Łukasza.
Ewa spojrzała na Piszcza i oboje zaczęli się śmiać. Pani Piszczek poszła po torbę Adama i odprowadziła Go do drzwi. Gdy wróciła, Łukasz był już w środku.
-Co Ty wyprawiasz, co?- zapytał podbuzowany Piszczek
-Ooo, wróciła Ci mowa- stwierdziła Ewa
-Co on, co on tu robił i czemu z nim w ogóle rozmawiasz i strzelasz takie miny?
-Słuchaj, co ja wyprawiam? Co ty wyprawiasz ja się pytam!? Facet zostawił swoje rzeczy wiec schowałam je do bagażnika, żeby je odwieźć. Nic złego nie zrobiłam. A Ty dopowiedziałeś sobie resztę scenariusza. No ja nie wiem, jak Ty mi nie ufasz to po co to wszystko?...
-Ewa posłuchaj...- zaczął skruszony Łukasz
-Nie,to Ty posłuchaj! Zaprosiła Go bo wiedziałam jak zareagujesz- stwierdziła Ewa siadając na krześle.
-Ewcia, zaczął Piszczek klękając przed żona i łapiąc ja za dłoń- oczywiście, że Ci ufam bardziej niż komukolwiek, ale jak zobaczyłem te rzeczy to za bardzo uruchomiła mi się wyobraźnia, no i ten tego...byłem zły na siebie, że przyszła mi do głowy ta zdrada, ale potem Ty nie zwracałaś na mnie uwagi i jakoś nie umiałem przyznać się do błędu.
-Cholerna, męska duma! I co do końca życia byśmy tak egzystowali?!-krzyknęła Ewa
-Ewuś, no...
-Zamknij się już Piszczek-schylając się pocałowała swojego męża. Nie obyło się oczywiście od upadku na podłogę, po czym obydwoje zaczęli się śmiać.
-Obiecaj, ze już nigdy nie będziesz się do mnie tak długo nie odzywał.
-A Ty obiecaj, że nie będziesz robiła maślanych oczu do innych facetów.
-Słowo harcerza- odpowiedzieli zgodnie chórem, po czym Ewa oplotła nogami swojego męża i ruszyli do sypialni.
----------------------------------------------------------------------------------------
No kochaniutkie:***
Kolejny rozdział do Was leci:)
Pozdrawiam
Zuzia
Oby ten wąż przypadkiem z jakiegoś ciemnego zakamarka nie wyskoczył i nie zrobił krzywdy Ann ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że Ewa i Łukasz się pogodzili!
Super rozdział<3
Czekam na kolejny!
Pozdrawiam ;*
noo doczekałam sie kolejnego:)
OdpowiedzUsuńW końcu się pogodzili:))
Już sobie wyobrażam Ann z kijem:)
Pozdrawiam
Kleo w lodówce<33 haha:D
OdpowiedzUsuńWreszcie się pogodzili:))
Biedny Piszczek, takie katorgi musiał przechodzic
Czekam na nexta!:)
Pozdrawiam:**
aaaa<33 pogodzili sie!!!;)
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie upadek z hamaka:D
Buziole:***
haha uwielbiam<33
OdpowiedzUsuńciekawe gdzie się podział Kleo;)
Czekam na nexta
oo świetne<33
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!;)
Ewcia jaka spryciula!:D
Super, że w końcu się pogodzili. Ciekawe co wymyśli Ann.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i zapraszam na nowy do mnie.
http://marco-zuzanna.blogspot.com/
Jakie słodkie<33
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
Świetnie piszesz:D
Pozdrawiam
Dopiero znalazłam tego bloga!!
OdpowiedzUsuńI nie żałuję, ze Go odnalazłam
ŚWIETNY<33
Cudowny <3 Dobrze że Łukasz i Ewa się pogodzili. Czekam na kolejny i zapraszam również do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://tyleniespelnionychmarzen.blogspot.com/
http://jednospotkanienaulicy.blogspot.com/
http://bozenawojtekstory.blogspot.com/
Pozdrawiam
Super rozdział ;*
OdpowiedzUsuńDobrze, że małżeństwo pogodzone ;)